[Wrzesień 2014]
Pomysłów na to gdzie pojedziemy w podróż poślubną nam nie brakowało a sam wybór nie był łatwy. Po odrzuceniu kierunków które wybraliby "normalni" ludzie (Kanary, Egipt, Chorwacja itd) Ania zaproponowała, żebyśmy pojechali w jakieś "niezbyt wysokie a bardzo urokliwe polskie góry" korzystając z bogatej oferty usług pensjonatu z gatunku "na wypasie". Nie muszę chyba mówić, że sama propozycja była wodą na mój młyn i po przedstawieniu możliwych opcji, zdjęć i opisów konkretnych pasm górskich zapadła szybka i jednogłośna decyzja.
Mamy zatem początek września 2014 gdy lądujemy w Hotelu Adam & Spa w Kudowie Zdrój który przez kolejne 4 dni będzie stanowił naszą bazę wypadową i regeneracyjną.
Dzień 1 - Błędne Skały
Być w Górach Stołowych i nie zobaczyć Błędnych Skał to trochę jak być w Zakopanem i nie słyszeć o Krópówkach zatem już pierwszego dnia zaraz po śniadaniu bierzemy z recepcji kijki trekkingowe i ruszamy na szlak. Pogoda sprzyja a humory dopisują więc decydujemy się na dłuższą trasę z założeniem, że będzie ona bardzo mało uczęszczana. W samej Kudowie zatrzymujemy się jeszcze w mijanej Kaplicy Czaszek na której otwarcie musimy poczekać. Jednocześnie przekonujemy się, że osoby nastawione na górskie wędrówki i wczesne wychodzenie na szlak mają w takich miejscowościach jak Kudowa utrudnione zadanie. Przeciętny "turysta" wypoczywający w takich ośrodkach ma bowiem ok 60-70 lat, najczęściej mówi w języku "wroga" a z pensjonatu wychodzi dopiero po godz 10:00 toteż wcześniej większość miejsc jest zamkniętych. Niemniej jednak zwiedzając miejscowy cmentarz będący zderzeniem wielu kultur doczekujemy się otwarcia, oglądamy kaplicę i ruszamy do góry.
|
No to wio... |
|
Uliczki Kudowy robią się coraz bardziej wąskie, dziurawe, nieutwardzone
by w końcu przejść w zielony szlak na Błędne Skały. Słońce, las, powoli
zdobywana wysokość i całkowity brak ludzi - tak mijają nam kolejne
minuty trasy którą pokonujemy delektując się przyrodą i samotnością aż
do wysokości Skansenu Pstrążna. Oczywiście skansen ten posiada
infrastrukturę turystyczną z restauracją, budkami z pamiątkami i
oczywiście kasą jednak jest ona od strony asfaltowej drogi którą każdy
turysta tutaj przybywa. My zachodzimy od zupełnie drugiej strony i w
pierwszej chwili nie orientujemy się nawet, że weszliśmy do Skansenu.
|
Skansen Pstrążna |
|
W samym skansenie spędzamy dłuższą chwilę. Zwiedzamy kolejne chaty i
budynki, jemy drugie śniadanie po czym znów opuszczamy ludzi na
wysokości parkingu oraz drogi i ruszamy dalej naszym szlakiem którym
niczym nie niepokojeni docieramy do rejonu Błędnych Skał.
|
Zielony szlak na Błędne Skały |
|
Zielony szlak na Błędne Skały |
|
Zielony szlak na Błędne Skały | |
Po pokonaniu ostatniego podejścia wychodzimy naszym szlakiem niemal z krzaków na kolejny "obóz cywilizacji" będący infrastrukturą przed wejściem na same Błędne Skały. Szybko mijamy parkingi, stragany, budki z hot-dogami oraz kasę i zabieramy się za główną atrakcję dzisiejszego dnia co do której osobiście mam mieszane uczucia. O ile bowiem same skały są zjawiskowe, piękne i zdecydowanie atrakcyjne o tyle nie można tego powiedzieć o otoczeniu. Kasy, barierki, tabliczki przy każdym kamieniu i wyznaczone kierunki "zwiedzania" nie są tym czego osobiście szukam w górach jednak rozumiem potrzebę istnienia takich miejsc. Sam zresztą także wybrałem się tu świadomie więc powstrzymuję się od narzekania i skupiam na widokach bowiem jest na czym.
|
Błędne Skały |
|
|
Błędne Skały |
|
Błędne Skały |
Po przemierzeniu labiryntów Błędnych Skał i minięciu przylegającego do
nich obozu komercji nie niepokojeniu już przez nikogo wracam spokojnie
czerwonym szlakiem do naszego ośrodka gdzie do wieczora relaksujemy się
przy wykorzystaniu hotelowych atrakcji.
|
Trasa pierwszego dnia |
|
Dzień 2 - Szczeliniec Wielki i Skały Puchacza
Następnego dnia po śniadaniu ponownie meldujemy się w recepcji po kijki i ruszamy samochodem do pobliskiego Karłowa skąd planujemy wejść na Szczeliniec Wielki i poszukać puchacza na jego skałach. Samo podejście z Karłowa na Szczeliniec Wielki to spokojna serpentyna trasy którą idąc spokojnym tempie pokonuje się w około 30 minut. Na szczycie czeka na nas kasa (a jakże), słynne schronisko i przede wszystkim piękne widoki z panoramą którą dzięki dobrej pogodzie chętnie podziwiamy.
|
Widok ze Szczelińca Wielkiego |
|
Widok ze Szczelińca Wielkiego |
|
Widok ze Szczelińca Wielkiego |
Poza widokami ze szczytu na miejscu czekają nas także kolejne labirynty skalne podobne do tych widzianych zeszłego dnia na Błędnych Skałach na czele ze zjawiskową Diabelską Kuchnią
|
Diabelska Kuchnia |
Po przejściu całości schodzimy tym samym szlakiem do Karłowa skąd kontynuujemy naszą wycieczkę na Skały Puchacza. Mijamy solidny odcinek drogi asfaltowej, którą opuszczamy zgodnie z oznaczeniami niebieskiego szlaku by już po chwili cieszyć się zupełnie innym obliczem Gór Stołowych. W przeciwieństwie do Szczelińca i Błędnych Skał nie uświadczamy tu bowiem kas, budek, hot-dogów ani wycieczek mniej lub bardziej "niedzielnych" turystów. Nie da się tutaj wjechać autem, kupić jedzenia i w ogóle "organizacja leży" toteż na szlaku zastajemy jedynie bardziej świadomych turystów oraz niczym nie skrępowany dostęp do skał które nie są ani podpisane ani ogrodzone.
|
Pierwsze skały na szlaku |
Cisza, spokój, przestrzeń i poczucie obcowania z przyrodą i górami jest tym co zdecydowanie lubimy zatem z przyjemnością kontynuujemy naszą wędrówkę. Sam szlak prowadzi nasz szczytem skał i wymaga patrzenia pod nogi, w zamian oferując świetne widoki oraz przepaścistość jakiej trudno jest się spodziewać po tak niskich górach.
|
Skały Puchacza |
|
Skały Puchacza |
Po przejściu samych Skał Puchacza wracamy do Karłowa przez Dylówkę i Białe Skały a następnie udajemy się już do Kudowy na wieczorną sjestę i relaks.
|
Trasa drugiego dnia |
Dzień 4 - Adršpach (skalne miasto)
Gdzie się podział dzień trzeci ? W Pradze. Pakiet który wykupiliśmy w ramach pobytu w naszym Hotelu zakłada udział w zorganizowanej wycieczce której cel możemy wybrać sobie spośród listy na której znajduje się Praga oraz właśnie Adršpach. W związku z tym ostatni dzień (trzeci) naszego pobytu w Kudowie postanawiamy przeznaczyć na całodniową wycieczkę do Pragi a kolejnego dnia w drodze powrotnej do Poznania odwiedzić skalne miasto. W związku z powyższym czwartego dnia rano pakujemy się, wymeldowujemy i opuszczamy ostatecznie Kudowę kierując się w stronę Adršpach od którego dzieli nas ok. 45 minut jazdy. Samo skalne miasto okazuje się być jednym dużym kompleksem skał dostępnym bezpośrednio z pobliskiej miejscowości. Nie oznacza to jednak, że na miejscu nie będziemy mieli gdzie chodzić. Kompleks jest pokaźnych rozmiarów i na jego okrążenie należy zarezerwować sobie trochę czasu. Olbrzymie bloki i formacje skalne robią spore wrażenie, a piękna pogoda dopełnia obrazu całości. W końcu jednak opuszczamy Adršpach i w samochodzie kierującym się w stronę czesko-polskiej granicy kończymy naszą przygodę z Górami Stołowymi które na długo zostają nam w pamięci oraz czynią naszą podróż poślubną nie tylko oryginalną, ale też zwyczajnie piękną.
|
Adršpach |
|
Adršpach |
|
Adršpach |
|
Adršpach |
|
Adršpach |
|
Adršpach |
|
Adršpach |
|
Adršpach |
|
Adršpach |